Mon pays c'est l'amour – album ostatni Johnny’ego Hallydaya, który ukazał się 10 miesięcy po śmierci artysty – bije rekordy sprzedaży. W ciągu pierwszego tygodnia rozszedł się w nakładzie 780 177 kopii.
Mon pays c'est l'amour – album ostatni Johnny’ego Hallydaya, który ukazał się 19 października, 10 miesięcy po śmierci artysty – bije rekordy sprzedaży. W ciągu pierwszego tygodnia rozszedł się w nakładzie 780 177 kopii. To największa sprzedaż na francuskim rynku w pierwszym tygodniu i odpowiada zakupowi albumu przez jedną na 86 osób mieszkających we Francji.
Album Johnny’ego Hallydaya Mon pays c'est l'amour („Moim krajem jest miłość”) pobił tym samym rekord płyty Drake’a Scorpion, która w pierwszym tygodniu sprzedała się w nakładzie 732 tys. egzemplarzy (dane Billboard/Nielsen z rynku amerykańskiego).
Co ważne, albumy fizyczne kanadyjskiego rapera to jedynie 160 tys., a pozostała część – 572 tys., to sprzedaż formatów cyfrowych. Natomiast na wynik Mon pays c’est l’amour autorstwa Hallydaya w 97,2% składa się sprzedaż nośników fizycznych (płyt CD i winyli), zaś 1,8% – pobrania, a 1% – streaming.
Jak wylicza serwis MBW, biorąc pod uwagę obecną cenę fizycznej płyty Mon Pays C’est L’Amour – 15,99 euro, (około 18 dolarów) (Amazon) – fizyczna sprzedaż albumu zapewniła w ciągu tygodnia przychód rzędu ponad 12 mln euro (około 13,8 mln dolara). Jeśli dodamy do tego sprzedaż online, możemy założyć, że przychód z tygodniowej sprzedaży płyt we Francji wyniósł ponad 14 mln dolarów.
Hallyday nagrywał Mon pays c'est l'amour w 2017 roku, kiedy umierał na raka płuc. Jak za BBC podaje serwis rp.pl, nie udało mu się go ukończyć. Zajęła się tym wdowa po nim, Laeticia, która opowiadała mediom, że płyta była nagrywana w „bólu i walce przeciwko chorobie”, ale jej przesłaniem jest odwaga i chęć życia. Recenzenci opisują płytę jako mix amerykańskiego rocka, bluesa i muzyki country.
Francuski piosenkarz zmarł 5 grudnia 2017 roku.
Źródło: musicbusinessworldwide.com, rp.pl