Początek maja przyniósł dwie smutne wiadomości. Odeszli od nas dwaj znakomici muzycy. Choć reprezentowali różne światy, łączyły ich szacunek i uznanie, które miało dla nich całe środowisko muzyczne.
Jeden z najważniejszych polskich muzyków jazzowych i wielki populatyzator jazzu, saksofonista Jan Ptaszyn Wróblewski zmarł 7 maja w wieku 88 lat. Światowej sławy artysta, kompozytor, aranżer, dyrygent, a także dziennikarz i krytyk muzyczny na scenie jazzowej zadebiutował w 1956 roku na 1. Festiwalu Jazzowym w Sopocie – wystąpił wówczas z Sekstetem Krzysztofa Komedy. Podczas swojej kariery założył kilka zespołów, m.in. Jazz Believers, Kwintet Andrzeja Kurylewicza, Polish Jazz Quartet, Mainstream i Kwartet Ptaszyna Wróblewskiego. Współpracował także m.in. z Jerzym Matuszkiewiczem, Wojciechem Karolakiem i Jarosławem Śmietaną. Przez ponad 46 lat prowadził w Radiowej Trójce legendarną audycję „Trzy kwadranse jazzu”.
Jacek Zieliński, muzyk i współzałożyciel legendarnej grupy Skaldowie, odszedł 6 maja. Miał 77 lat. Był wszechstronnie utalentowanym artystą, występował jako wokalista, trębacz i skrzypek. Realizował się także jako kompozytor i aranżer. Przez prawie 60 lat był członkiem zespołu Skaldowie, współpracował z Piwnicą pod Baranami. Od sześciu lat zmagał się z ciężką chorobą nowotworową.
Rodzinie i bliskim składamy najserdeczniejsze wyrazy współczucia.